Wczoraj byliśmy na treningu. Gorzej niż za pierwszym razem (tzn. nie chciał się bawić- dopiero później przypomniałam sobie, że przecież nie miałam smaków w ręku...), ale całkiem fajnie się skupiał i zostawał- tylko dwa razy wstał z waruja!
trochę gorzej szło przywołanie z rozproszeniem (smakołykiem), ale w końcu, jak już uznał że nic nie dostanie, przybiegał. Więc, generalnie, jak na jego terrierowatość jest ok.
Jego uspokajanie się i samokontrolę przemilczę, bo to istna masakra... na następne zajęcia koniecznie klatka!
trochę gorzej szło przywołanie z rozproszeniem (smakołykiem), ale w końcu, jak już uznał że nic nie dostanie, przybiegał. Więc, generalnie, jak na jego terrierowatość jest ok.
Jego uspokajanie się i samokontrolę przemilczę, bo to istna masakra... na następne zajęcia koniecznie klatka!
Szczur na warcie...
Zdjęcia robione przez Klarę
19 kwietnia 2010 19:54
Uwielbiam go! :-) Szczególnie to zdjęcie, gdy w pełnym galopie wyciąga się jak najbardziej w całej swej cudnej szczurowatości :)
19 kwietnia 2010 19:56
p.s. co za szelki macie??
21 kwietnia 2010 12:28
Agility Wam strasznie zazdroszczę :D !
Na tych zdjęciach w biegu gram taki chartowaty się robi xD