Moje ambitne marzenie tego tygodnia- zrobienie ze szczura maniaka piłeczkowego- legło w gruzach. Czemu? ano pańci się musiało zachorować, a że w domu SAM przynosi piłeczki do porzucania i SAM je oddaje (tak tak, z własnej nieprzymuszonej woli! ), bosko się szarpie i puszcza, swoje ambicje musiałam przenieść na coś innego. Gdy już miałam siłę podnieść tyłek z łóżka padło na slalom tyłem między nogami i wskakiwanie na stopy. O ile te drugie idzie całkiem- całkiem, szczurzy przestał się bać wskakiwania! (szkoda tylko, że wylądować jak normalny pies nie umie...), o tyle slalom to istna masakra. Kółeczka tyłem dookoła nóg zaczynając od lewej nogi umiemy od dawna i bardzo fajnie to wygląda, ale od prawej nogi ciągle nie wychodzi... mam nadzieję, że jutro uda się skończyć bo doprowadza mnie to do szału : P
ja chcę już cały slalom!
i zdychający, łóżkowy Szczur
ja chcę już cały slalom!
i zdychający, łóżkowy Szczur
30 kwietnia 2010 19:18
ostaaatnie <3 :D
zazdroszczę aportu, nawet w domu, u nas jest nienajgorzej, ale najczęściej zależy to od humoru psa ;)
jak już uda Wam się ze slalomem to liczę na jakiś filmik ;)
30 kwietnia 2010 20:35
Przed chwilą aportowaliśmy na polu i nie jest źle, a powiedziałabym że nawet całkiem fajnie!
filmik będzie, oczywiście, przecież trzeba się pochwalić : P
1 maja 2010 15:41
na to liczę ;p
podejrzewam, że z powodu choroby jutro Was nie będzie?
1 maja 2010 17:59
będziemy, nas nic nie powstrzyma :D
2 maja 2010 12:24
zdjęcie z ogonkiem wymiata ^^